Nowe samochody nie stają się tańsze. Nie da się już sprowadzić samochodu z Niemiec za 500 dolarów. Jedyna pozostająca opcja, to wybór złotego środka – kupno tzw. bitych samochodów z Ameryki. O co z tym wszystkim chodzi i czy naprawdę opłaca się, świadomie kupować uszkodzony samochód, a następnie remontować go w Polsce?
Są różne firmy zajmujące się sprowadzaniem aut z USA. Jedne po prostu oferują swoje konto na aukcji do licytacji i to klientowi pozostawiają wybór samochodu, inne natomiast w pełni towarzyszą transakcji od jej zawarcia aż do naprawy pojazdu. To ostatnie jest szczególnie ważne, ponieważ kompetentny pracownik będzie w stanie określić orientacyjną wartość przywrócenia samochodu do zadowalającego stanu na podstawie zdjęć. Co więcej, będzie on mógł rozpoznać samochód, który ma tzw. uszkodzenia całkowite, po których dalsza eksploatacja pojazdu jest praktycznie niemożliwa. Na czas licytacji nakłada się na niego panele, skleja się je jakoś ze sobą i wizualnie auto wydaje się ,,całe”. Na to niestety może dać się nabrać niedoświadczony kupujący, i czasami zdarza się, że kupuje takie auto, ciesząc się, że wyda na nie niewiele pieniądzy. Dobry specjalista nie będzie jednak walczył o całkowicie nienadający się do dalszej eksploatacji egzemplarz, w związku z czym nawet nie weźmie udziału w licytacji.
Można się czasami spotkać z pytaniami odnośnie tego, dlaczego auta z Ameryki są lepsze od swoich odpowiedników, które pochodzą z polskiego rynku samochodów używanych. Dla wielu nie jest już jednak tajemnicą to, jak w Polsce często wygląda proces „przygotowania” samochodów do sprzedaży. Samochód nierzadko może mieć zaniżony przebieg lub założone prowizoryczne „dodatki”, mające na celu chociażby ukrycie tego, że silnik dymi. W przypadku samochodów z Ameryki wszystko wygląda nieco inaczej. Po pierwsze, identyczne auta, nawet biorąc pod uwagę naprawy, które amerykański pojazd ma za sobą, różnią się w końcowej wartości o około 30%, na niekorzyść polskich, niemieckich lub holenderskich wersji. Oprócz tego na amerykańskich aukcjach istnieje możliwość poznania oficjalnej historii samochodu ze wszystkimi przeglądami i uszkodzeniami, których samochód doznał (jeśli oczywiście się zdarzyły), polskie warunki towarzyszące zakupowi samochodu często pozwalają tylko na wysłuchanie pośrednika, który, strzepując popiół z papierosa na karoserię, opowiada, że „Auta są świetne, bierz, pan, nie myśl!”. Wszystkie dane dotyczące serwisowania amerykańskich samochodów zapisywane są w specjalnych raportach Carfax i Autocheck.
Wracając do tematu przebiegu, chciałoby się zauważyć, że w naszej „europejskiej rzeczywistości” sytuacja, gdy samochód przejeżdża u jednego właściciela po 300 tys. km., a nawet więcej - jest czymś powszechnym. W Ameryce ludzie często mają w rodzinie po kilka samochodów i zmieniają je znacznie częściej. Dlatego znalezienie nawet starego auta z uczciwym przebiegiem nieprzekraczającym 100 tys. km. jest całkiem realne.
Mając na uwadze całą słodycz omawianej przez nas oferty, należy jednak pamiętać, że ryzyko wciąż istnieje, ponieważ, jak by nie patrzeć, mamy do czynienia z uszkodzonym samochodem, a określenie tego, jak poważne są te uszkodzenia, na podstawie zdjęcia, jest katastrofalnie trudne. Jednoznacznie można powiedzieć tylko to, że kupno auta przywiezionego już i odnowionego jest najgorszym rozwiązaniem. Jeśli już zdecydowałeś się na zakup „amerykańca”, to lepiej idź na aukcję i wybierz go sam, ponieważ dopóki samochód nie opuści placu handlowego, jego historia jest czysta, co się będzie z nim działo potem? – to wielki znak zapytania.
Procedura zakupu, typy aukcji i koszt samochodów:
Przechodząc do najciekawszej części, czyli kosztu samochodu, należy koniecznie zaznaczyć, że wszystkie samochody kupowane są na aukcjach, na których, w większości przypadków, nie jest określana ich wartość minimalna. Oznacza to, że można mieć szczęście i zdobyć samochód dosłownie za grosze, jeśli nikt nie złoży wyższej oferty niż Twoja.
Istnieje również szereg firm, które niezależnie od wyników aukcji dotyczących kupna samochodu, zastrzegają sobie prawo do ostatecznego podejmowania decyzji, odnośnie tego, czy do sprzedaży dojdzie, czy też nie. W praktyce oznacza to, że końcowa oferta, która formuje się w efekcie licytacji podlega zatwierdzeniu. Przedstawiciele firmy decydują, czy cena ich satysfakcjonuje i w razie „potrzeby” mogą „cofnąć” auto znowu na licytację, aż do sprzedaży za akceptowalną dla nich cenę.
Aukcje można podzielić na dwa typy: online, które często odbywają się na platformie Copart oraz offline, które mają miejsce na zasobie IAAI. W pierwszym przypadku wszystko jest jasne. W trybie rzeczywistym pojawia się samochód, obok którego znajduje się przycisk „Bid”.
Widzisz obecnie oferowaną cenę i poprzez podwyższenie stawki proponujesz swoją kwotę. Jeśli przez 10 sekund nikt nie zaproponuje więcej – samochód zostaje przypisany do Twojego osobistego konta. W przypadku aukcji offline wszystko odbywa się nieco inaczej. Wszyscy, kogo interesuje konkretny samochód, ustalają maksymalną kwotę, którą są gotowi za niego zapłacić.
Dalszą procedurę omówimy na konkretnym przykładzie, aby było łatwiej zrozumieć. Wyobraźmy sobie sytuację, podczas której jedna osoba oferuje za samochód 3400 dolarów, a druga jest gotowa zapłacić za niego aż 4500 dolarów. Samochód zostanie sprzedany drugiej osobie za 3500$, czyli za sumę o jeden „krok licytacyjny” wyższą, niż maksymalna zaproponowana kwota. Jeśli w tym schemacie będzie uczestniczyła jeszcze jedna osoba, która np. jest gotowa wyłożyć za samochód 7000 dolarów, samochód trafi do niej za 4600 – a więc za sumę tylko o jedną stawkę licytacji wyższą niż maksymalna kwota zaproponowana przez poprzedniego uczestnika.
Co się dzieje potem, zapytasz? Samochód zostaje przypisany do osobistego konta firmy, która Cię obsługuje, a prawnicy zaczynają przygotowanie dokumentów. Za samochód trzeba będzie zapłacić w ciągu dwóch dni po licytacji. Kiedy wszystkie papiery będą gotowe, będziesz musiał przyjechać do oddziału banku, gdzie zostanie Ci wystawiony rachunek do zapłaty. Obejmuje on koszt samego samochodu, który wygrałeś na licytacji, a także opłatę aukcyjną. Po dokonaniu płatności w banku otrzymasz obszerną dokumentację potwierdzającą dokonanie zakupu. Będzie ona zawierać: dane rachunku aukcji, kwotę płatności, a także informacje o tym, za co zostały przelane pieniądze, a więc – markę i model samochodu oraz jego VIN.
Gdy tylko platforma otrzyma przelew, będzie gotowa wydać samochód agentom, którzy zajmą się jego transportem do portu. To właśnie ta część procedury zmusza nas do korzystania z usług firm pośredniczących, ponieważ mają oni „swoich” sprawdzonych ludzi w Stanach Zjednoczonych, którzy bez hałasu i kurzu dostarczą Twój samochód nad wodę.
Co by się stało, gdybyś samodzielnie znalazł w USA firmę, która się tym zajmuje, skontaktowałbyś się z nią, zapłacił za usługi lawety, która wywiezie samochód z placu i dostarczy do portu? Po pierwsze, na godne traktowanie Twojego samochodu nawet nie miałbyś co liczyć, nie byłoby też wielkim zdziwieniem, gdyby podczas transportu został on upuszczony lub uderzony. Jest to niestety wina mentalności obywateli USA i ich stosunku do środków transportu. Nie da się na to nic poradzić. (Nie można oczywiście wykluczyć, że zdarzają się i uczciwi ludzie.) W każdym razie, trudno będzie później znaleźć pracowników wynajętej przez Ciebie firmy, gdy do portu Unii Europejskiej przypłynie samochód, którego stan w ogóle nie odpowiada temu, co widziałeś na zdjęciu. Można w tym miejscu również uwzględnić problem nieuczciwych przewoźników, którzy mogą zdemontować z samochodu drogie części, takie jak na przykład: moduł sterujący elektroniką, akumulator i inne potrzebne rzeczy.
Po przejściu wstępnego etapu, samochód dociera do portu wysyłki, gdzie będzie czekał na załadunek w kontenerze przez około dwa tygodnie. W tym czasie pracownicy zrobią bardziej szczegółowe zdjęcia z różnych stron, które przekażą Ci Twoi pośrednicy. Gdy samochód wypłynie z USA, nadany zostanie mu specjalny numer identyfikacyjny, dzięki któremu można będzie śledzić jego lokalizację. Płynie on około 5-7 tygodni, co oznacza, że właściciel będzie miał jeszcze trochę czasu na zebranie dodatkowych funduszy na odprawę celną. Na tydzień przed przybyciem statku do portu Unii Europejskiej, musisz opłacić usługi transportowe. Po przybyciu na terminal należy poczekać na rozładunek i można przystąpić do ,,papierkowej roboty”. Tutaj będziesz musiał zapłacić za usługi brokerów i spedytorów, którzy zajmą się wszystkimi ,,papierami” i bieganiem po biurach. Drogo czy nie, ale zaoszczędzi to mnóstwo czasu i nerwów.
Kiedy wszystkie wyżej wymienione procedury zostaną zakończone, można przystąpić do odprawy celnej samochodu, jego certyfikacji, naprawy i dalszej rejestracji.
A teraz podsumujmy koszty, punkt po punkcie, na przykładzie samochodu z silnikiem benzynowym o pojemności 2000 cm3 z 2014 roku, zakupionego na aukcji za 2500 dolarów:
- Kupno samochodu – 2500 dolarów
- Opłata aukcyjna – 608 dolarów
- Usługi firmy pośredniczącej – 1000 dolarów
- Transport samochodu do Niemiec – 1600 dolarów
- Usługi brokera – 500 dolarów
- Odprawa celna – 1400 dolarów
- Transport z Niemiec do miejsca zamieszkania – 500 dolarów
Finalny koszt oscyluje więc w granicach 7 608 dolarów, ale jest to kwota nieuwzględnieniajaca jeszcze napraw i kosztów rejestracji samochodu oraz prawie 3 miesięcy oczekiwania. Mimo wszystko, koszt zakupu samochodu w USA i tak będzie wciąż niższy, niż zakup auta na rynku europejskim, więc schemat ten jest jak najbardziej rozsądny.
Tym, którzy planują kupić auto z USA „tanio”, można powiedzieć tylko jedno - da się zaoszczędzić, da się też kupić sprawdzony używany samochód z minimalnymi uszkodzeniami, ale kupno jakościowego samochodu za śmieszne pieniądze – nie należy niestety do rzeczy realnych.
